wtorek, 15 kwietnia 2014

II - 9

Szykuje się nowa zmiana szablonu. Sama nie wiem, po co, ale się szykuje. A na pewno czcionki, bo ostatnio znalazłam kilka ładnych. Eto.. Co by tu jeszcze... okulary mam, ładne nawet, fajną stronkę znalazłam z kursem japońskiego, więc o ile ktoś jest zainteresowany i zna angielski pisany i mówiony dość dobrze, to polecam. yesjapan.com , pewnie wrzucę w linki choćby dla własnej wygody. Acha, jeszcze jedna sprawa. Chcę ruszyć tego bloga, bo dość się nad nim napracowałam, jakby nie było. Jeśli ma mu pomóc wciągnięcie kogoś jeszcze do pisania, to niech mu tak będzie. Zainteresowanych proszę o komentarz, dogadamy się na pewno jakoś. Chyba tyle z mojej strony.

To było... jedyne i niepowtarzalne. Czułem się fantastycznie, choć z drugiej strony bałem się. Jakby nie patrzeć, pierwszy raz poruszałem się bez oparcia ziemi pod stopami.
No chodź! Zachowujesz się, jakbyś pierwszy raz latał.  zamruczał niezadowolony Kiryuu. Popatrzyłem na niego znacząco. Ach, też prawda, ty latasz PIERWSZY raz. Trochę to dziwne.
- Dlaczego tak sądzisz? - spytałem.
Bo przecież jesteś Minstrelem, nie? Każdy duch od dziecka potrafi latać, a ty już jesteś dorosły. Przynajmniej fizycznie. symurg przeleciał przed moim nosem, posiłkując się ogonem dla zachowania równowagi przy manewrze przekładnia ciała na drugą stronę skrzydeł. Ze zdziwieniem zauważyłem, że wyłapuję błędy w jego ruchach. Przecież sam w życiu bym tego nie zrobił choćby w połowie tak dobrze.
- No, skoro tak mówisz... - zawahałem się. Nie byłem pewny, czy zwierzę się teraz ze mnie naśmiewa, czy uczy.
Ależ oczywiście, że tak. No, to idziesz się pobawić, czy nie?
- Nie jestem pewny, na czym polegają twoje zabawy.
Oj, nie nudź. Wszystkiego się dowiesz. Chodź za mną. zwierzę rozłożyło mocniej skrzydła i zatrzepotało nimi mocno, wzlatując wyżej. Podążyłem za nim. Znaleźliśmy się ponad chmurami. Pokażę ci coś fajnego. Na pewno ci się spodoba. Kiryuu wydawał się być dumny z faktu znania tego czegoś. Bez słowa ruszyłem za nim.
Lecieliśmy ładnym kilka minut tempem, które ledwo wytrzymywałem. Mięśnie pleców paliły mnie żywym ogniem, kiedy wylądowaliśmy. Ale nie żałowałem, to, co pokazał mi symurg było warte tej ceny. Stałem nad przepaścią wąwozu, układającego się w labirynt łączących się ze sobą i rozbiegających ścieżek. Z dna coś promieniowało na czarno. Ku mojemu zdziwieniu, w okolicy nie było przez to ciemniej, a jaśniej.
- Co to? - spytałem, prawie pewny, że symurg będzie wiedział.
Nie wiem. odpowiedział, ku mojemu zdziwieniu i trochę rozczarowaniu. Ale jest piękne, prawda? Znalazłem to niedawno, może tydzień temu. Wydaje się być stare.
- Bo jest - męski głos za moimi plecami naprawdę mnie wystraszył. Obróciłem się szybko na pięcie, zszokowany.
- Ku... - wyszeptałem.
- Naprawdę myślałeś, że zostawię cię bez ochrony na cudzym terenie? Stolica to obszar łowców demonów, a ty jeszcze nie masz żadnego doświadczenia w obronie przeciwko ludzką magią.
- Ale...
- Ale to, czego się uczyłeś nie ma tu żadnego znaczenia. Po pierwsze, nie było ludzką magią, po drugie, nie posiadało żadnej wartości praktycznej - mężczyzna wydawał się być czymś zirytowany, ale nie byłem do końca pewny, czym konkretnie.
- O co ty znowu masz do mnie pretensje, co? O to, że ubzdurałeś sobie jakieś bajeczki i próbujesz je we mnie wcisnąć?
- Więc chcesz mi powiedzieć, że przeciętny Pako w twojej wiosce, czy gdziekolwiek indziej, po prostu rozkłada sobie skrzydła i lata, jak mu się nie chce iść, tak? - demon zrobił krok w moją stronę. Cofnąłem się. - Nie zachowuj się jak dziecko, kotku. Im szybciej zaakceptujesz fakty i zaczniesz odpowiedni trening, tym lepiej wszystko się skończy. To, że w twoim dzieciństwie nie dop...
- Lepiej dla kogo? - przerwałem mu. - Dla ciebie, czy dla mnie?
- Wiesz, że myślę tylko o tobie. I to nie tylko przez kontrakt - Ku wyciągnął rękę w moją stronę w zachęcającym geście.
Radziłbym ci przystopować, inteligencie, bo zaraz zrzucisz Minstrela z tego klifu. A nie wiadomo, co jest na dnie, o ile takowe w ogóle jest. zauważył Kiryuu. Obejrzałem się przez ramię za siebie. Rzeczywiście, od brzegu dzieliło mnie zaledwie kilka centymetrów. Uśmiechnąłem się pod nosem, patrząc Ku prosto w oczy. Nieoczekiwanie, sceneria zaczęła być bardzo przydatna.
- Dosyć tej zabawy - westchnął mężczyzna. - Bo rzeczywiście jeszcze czegoś nie dopilnuję - na ułamek sekundy Ku zniknął mi z pola widzenia. - Wracamy. Już - stwierdził tuż przy moim uchu. Jego jedna stopa nie opierała się do połowy o ziemie, znajdując się za krawędzią urwiska.
- Ale... - chciałem zaprotestować.
- Nie lubię używać siły fizycznej, jeśli nie muszę, ale... - nie dokończył, bo przerwało mu przeraźliwe warczenie i szczekanie. Oboje popatrzyliśmy w stronę Kiryuu. Symurg miał zjeżoną sierść, i nastroszone pióra na skrzydłach. Przebierał w miejscu ugiętymi do połowy łapami, wyraźnie szykując się do ataku. Podświadomie przysunąłem się do Ku, kładąc rękę na jego klatce piersiowej. Nie wyczułem, by poruszała się ona szybciej niż zazwyczaj.
- Nie skoczysz, bo zrzuciłbyś przy okazji Kaze - stwierdził spokojnie.
Khe, zapominasz, że Minstrel potrafi latać.
- Nie, nie zapominam. Tobie za to wyleciało z pamięci, że jego przywołanie skrzydeł nie jest zbyt pewne, a już na pewno w stanie wyczerpania lotem - jak gdyby w dowodzie swoich słów, położył mi dłoń na plecach między łopatkami. Syknąłem z bólu.
Ty... właśnie dlatego pani Burza wam nie wierzy. Jesteście gorsze od lisów.
- I lojalniejsze od psów. Ale ty o tym powinieneś już coś wiedzieć - futro na karku symurga podniosło się jeszcze bardziej. Demona to tylko rozbawiło.
- Nie mam zamiaru kontynuować tej bezsensownej kłótni.

2 komentarze:

  1. Cieszę się, że niedawno znalazłaś mojego bloga. Miło mi, że uważasz, iż dobrze piszę.
    Nawet nie wiem jak się odnieść do twojej wypowiedzi dotyczącej fragmentu ;) Chociaż naprawdę mi miło, że podbiłam twoje serce :) Potwierdzam żyję, mam się dobrze i nigdzie się nie wybieram przed napisaniem amnezji :P Juhu! Kolejny fan, to jest to co mi do szczęścia potrzeba ;) Miło mi. Jeszcze trochę będę czytać jak mi prawisz komplementy, aż się rozpłynę ;)
    Również pozdrawiam cieplutko :)
    LM

    OdpowiedzUsuń
  2. Przyznaję, umknął mi twój komentarz z 15 rozdziału. Przepraszam :) Rozdział na 90% się pojawi o tej samej porze co zwykle niedziela 00.00. A co do Olivera, jeszcze się wszystko okaże ;)
    Pozdrawiam
    LM

    OdpowiedzUsuń