czwartek, 23 stycznia 2014

3

Zanim cokolwiek napiszę, muszę się pochwalić swoim nowym pomysłem. Otóż, korzystając z faktu, że mam stanowczo za dużo wolnego czasu, by go przesiedzieć i nie wykorzystać w sposób kreatywny, postanowiłam Duszę Wiatru tworzyć równolegle w wersji komiksowej. Oczywiście, będzie on prowadzony z opóźnieniem, ale trzymajcie za mnie kciuki, by jak najmniejszym. Jak będę miała coś konkretnego, to na pewno tu wrzucę przynajmniej próbki. Jeśli ktoś ma pomysły na stronę techniczną czy konkretny wygląd postaci, komentarze są do waszej dyspozycji. Jeśli nie macie pomysłów, też piszcie, czy wam się podoba pomysł. A może chcielibyście przeczytać opowiadanie z jakąś sytuacją. Czekam.

Polna droga prowadząca do rodzinnej okolicy wydawała się teraz zdecydowanie bardziej przygnębiająca niż gdy przechodziłem przez nią ostatnim razem. Z rzadka pojawiające się na łąkach i półdzikich polach drzewa sięgały swoimi gałęziami w moją stronę, jak gdyby chcąc uniemożliwić mi wstęp w dalsze tereny. Muszę przyznać, że byłem przestraszony i moje myśli ciągle próbowały przygotować umysł na reprymendę Mistrza oraz spotkanie z wieśniakami. Czy się ucieszą, poczują ulgę? Rozzłoszczą, że wróciłem? A może będzie im to po prostu obojętne, czy jestem, czy mnie nie ma. Nie do końca bylem pewien, czego oczekiwać. Czego chciałem oczekiwać.
Byłem tak pochłonięty w rozmyślaniach, że nie dziwi fakt, iż nie zaważyłem obserwatora podążającego w ślad za mną. Nawet, gdy się pokazał stając przede mną, o mało na niego nie wpadłem, pomimo niezaprzeczalnej widoczności na tle pastelowych barw. Stałem przez chwilę, przyglądając się w osłupieniu młodzieńcowi przede mną. Jego miedziana skóra lśniła nielicznymi kropelkami potu wywołanego temperaturą, a strój w odcieniach turkusu i złota mienił się w promieniach południowego słońca.
- Co ty tu robisz? - spytałem w końcu szorstko i zrobiłem krok przed siebie, chcąc wyminąć przybysza. - Możesz już sobie iść, w końcu babka się odczepiła - nie kryłem goryczy i żalu.
- Nie mogę. Mamy kontrakt, pamiętasz? - uścisk dłoni na przedramieniu w okolicach łokcia uniemożliwił mi ruch. Pomimo wręcz kobiecej aparycji, był bardzo silny. Może nawet za silny jak na człowieka. - Poza tym nie zostawię cię samego. Nigdy - poczułem dłonie przyciągające mnie za brzuch do torsu za mną. Mężczyzna położył podbródek na moim ramieniu, tuż przy twarzy. Nie wiedziałem, jak się zachować.
- Zostaw mnie. Nie wystarczy ci, że już raz mnie ośmieszyłeś? - starałem się za wszelką cenę ukryć strach w swoim głosie. Najwyraźniej mi się udało.
- Rozumiem. Dam ci czas na przemyślenie wszystkiego - uścisk się zwolnił, a Ku zrobił krok w tył. - Ale i tak cię nie opuszczę. Jeśli nie chcesz mnie widzieć, mogę stać w cieniu, ale nie odejdę - jego głos wydawał się przekazywać prawdę, ale nie chciałem w nią wierzyć. Przymknąłem oczy i wziąłem głęboki wdech. Powietrze pachniało plonami prawie gotowymi do zbioru, było czyste i orzeźwiające mimo panującego wokół gorąca.
- Rób co chcesz, i tak nie zmienię zdania - oświadczyłem, a wiatr zawtórował mi szumem w wysokich trawach.
- Na prawdę chcesz wrócić i stać się maskotką saloniku? Znasz melodię wiatru na otwartej przestrzeni, nigdy nie zapomnisz o wolności - w głosie Ku wyczułem lekki zarzut.
- Wolnością się nie wyżyje. A w korytarzach dworu wiatr też wpada przez okno. Możesz sobie iść, zwalniam cię z twoich obowiązków - bałem się obrócić w jego stronę, by nie zobaczył moich oczu, wilgotnych i niemal przesłoniętych już łzami. Nauczyłem się kontrolować głos, ale moje ciało w dalszym stopniu pozostawało wierne sercu, bez względu na ilość treningu.
Nagle kilka centymetrów od mojego policzka przeleciało płonące pióro. Zanim zdążyłem zapanować nad instynktem, odwróciłem się, sięgając po ostrzone na rzecznych skałach kamyczkach o lekkiej strukturze, łatwych do kontrolowania podmuchami magicznego wiatru. Kolejne pióro zostało już sparowane jednym z nich.
- Albo przyznasz się błędu, albo nie przestanę. A nie mogę obiecać, że jakiś płomyk się nie zbłąka i nie zapali traw. Jest gorąco, pożar jest kwestią minut, jeśli nie sekund - Ku szybkim ruchem nadgarstka przygotował kolejne trzy piórka i zapalił je.
- Przestań! W okolicy nie ma rzeki, zabijesz ich.
- Jestem demonem, nie zależy mi na obcych ludziach - uśmiech na twarzy mężczyzny był straszny.
- Nie zrobisz tego. Zakazuję ci jakichkolwiek działań narażających wieśniaków na szkody, słyszysz? Odłóż broń, to rozkaz! - krzyknąłem, a mój głos został wzmocniony mocnym podmuchem, który przetoczył się przez łąkę i zatrząsnął nielicznymi drzewami, które wcześniej nie chciały mnie wpuścić na tereny dzieciństwa.
- Tak jest, mój panie - Ku uklęknął na jedno kolano, pochylając głowę. Zanim jego twarz zniknęła przykryta włosami, dostrzegłem na jego ustach wyraz satysfakcji. Wiedział równie dobrze, co ja, że moje oświadczyny nie były jedynie chwilową troską o wieśniaków. Było to podjęcie dalszej wędrówki, nawet, gdybym miał już nigdy nie obejrzeć rodzinnych stron.
Tego wieczora powstała kolejna strona Notatnika Demonów, znana jako Krój Pik.

3 komentarze:

  1. Świetne, świetne, świetne. Ciekawie i oryginalne. Płynnie, gładziutko pisane, tak więc czyta się niesamowicie przyjemnie. Aczkolwiek trochę krutko, nad czym ubolewam.
    W każdym razie jest za co chwalić... tak więc czekam na więcej ^^

    W niektórych miejscach zarówno tej części jak i poprzednich rzuciło mi się w oczy kilka literówek i powtórzeń w formie leżących obok siebie synonimów. Ale to wszystko, czyli drobne rzeczy.
    Byłabym wniebowzięta, mogąc zobaczyć to w wersji komiksu. Uwielbiam oglądać prace tego typu, a w połączeniu z ciekawą historią będą stanowić coś naprawdę dobrego *u*

    Ah... jeszcze drobna sugestia. Mianowicie myślę, że przedłużenie niektórych momentów wpłynęłoby na korzyść opowiadania i dałoby to czas do pozachwyzania się rozgrywającą się akcją >w<

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Oh god... Wytykam błędy, a sama sadzam tak podstawowe, że szkoda gadać. Gomennasai! XD
      Nie zwracaj na mnie uwaaagiiii...hah

      Usuń
  2. Przebiegły Ku mi się podoba. :D
    A takie sceny, jak właśnie go przyciągnął do siebie, położył podbródek na jego ramieniu są co najmniej uroczee. *-*

    Rozdział napisany w styczniu, więc pewnie pracę nad tym komiksem już rozpoczęłaś. ;c A miałam nawet pomysł co do ich wyglądu. ;p

    OdpowiedzUsuń